Potrzebujemy narzędzi, które wprost pokażą, co dzieje się z odpadem po ich zebraniu.
Transformacja systemu gospodarowania odpadami w Polsce nie może opierać się na doraźnych decyzjach i nieprzewidywalnej, zmiennej legislacji. Zamiast mnożenia koncepcji luźno powiązanych z długofalowymi potrzebami państwa potrzebujemy planu opartego o jasno zdefiniowane cele, inwestycji opartych o precyzyjnie zdefiniowane potrzeby, stabilnego finansowania i konsekwentnie prowadzonej edukacji ekologicznej. Brakuje nam całościowej mapy drogowej, która jasno wyznaczałaby nie tylko cele, ale też metody ich osiągania.
Od lat mierzymy się w Polsce z wyzwaniami w obszarze gospodarki odpadowej. Luka inwestycyjna i szara strefa są odmieniane przez wszystkie przypadki – a jednocześnie wciąż jesteśmy daleko od opracowania, a tym bardziej wdrożenia rozwiązań, które pozwolą nam sobie z nimi poradzić.
Najbardziej jaskrawym przykładem jest trwająca dyskusja o rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). Początkowo Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło propozycję modelu opartego w dużej mierze na kształcie proponowanym przez producentów. Branża odpadowa wraz ze stroną samorządową zaprezentowała z kolei kompromisowy model sprawiedliwego ROP-u, uwzględniający interesy wszystkich podmiotów i specyficznie realia polskiego rynku. Liczyliśmy na dyskusję o szczegółach naszej propozycji, ale zakończyło się na stwierdzeniu, że była ona “najdojrzalsza” z przedstawionych ministerstwu wariantów. Zamiast podjąć dyskusję, w kolejnym kroku Ministerstwo zaprezentowało zupełnie nowe – tak w skali Polski, jak i Europy - założenia. Powrót do punktu wyjścia stwarza obawy, że za kolejne pół roku powstanie kolejna, odmienna propozycja, na czym stracą wszyscy, przede wszystkim mieszkańcy i środowisko. Nadzieją nie napawa również przeciągająca się od kilku miesięcy sytuacja, w której debatujemy nie w oparciu o projekt konkretnej ustawy, lecz o medialne doniesienia.
Zamiast nieustannie zaczynać od nowa, powinniśmy wrócić do wypracowanych wcześniej założeń, które, co istotne, zawierają elementy spójne z obecnym modelem Ministerstwa, ale nie zakładają drastycznych kroków w postaci likwidacji istniejących organizacji odzysku. Wybór kompromisowego i praktycznie gotowego rozwiązania, które nie jest rewolucją, pozwoliłoby wszystkim stronom skupić się na konstruktywnym dopracowaniu poszczególnych elementów, bez dalszej utraty cennego czasu. Kluczowa jest obserwacja jak będzie się zachowywać cały system w momencie, gdy uzupełniony zostanie kluczowy "brakujący element”, jakim jest odpowiedni poziom finansowania całego systemu. Należy bowiem konsekwentnie podkreślać, że obok braku przewidywalności i stabilności prawa oraz długotrwałych procesów administracyjnych to właśnie brak odpowiedniego finansowania stanowi dziś kluczową barierę dla rozwoju systemu gospodarki odpadami.
Brak przejrzystości
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych wątków wokół ROP pozostaje finansowanie systemu. Kiedy mówimy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta, tak naprawdę mówimy dziś o rozszerzonej odpowiedzialności konsumenta – bo w praktyce to na nich spada coraz większy ciężar za koszty tego systemu.
Brakuje precyzyjnych szacunków kosztów powstającego ROP-u. Według szacunków przedstawianych przez stronę samorządową, całkowite utrzymanie tego systemu może wynosić nawet 5 mld zł rocznie, przy założeniu, że odbiór odpadów opakowaniowych stanowi około 30 proc. całkowitych kosztów systemu komunalnego. Przewidujemy, że dla przeciętnego mieszkańca może to oznaczać dodatkowe obciążenie finansowe rzędu około 100 zł rocznie, które zostanie ukryte w cenach kupowanych przez niego produktów. Tymczasem wciąż brakuje jasnych deklaracji, w jaki sposób zostaną rozdysponowane te środki. Jedyne, co słyszymy, to że pieniądze pójdą „na rozwój gospodarki odpadami”, co w praktyce pozostaje bardzo ogólnikowym stwierdzeniem. Trudno znaleźć jasne deklaracje, czy i w jaki sposób środki pozwolą, na przykład, na obniżenie kosztów dla mieszkańców lub ograniczanie ich wzrostu.
Nie chodzi przy tym tylko o koszty, ale o brak gwarancji efektu, w tym środowiskowego. Bez jasno zdefiniowanego celu, odpowiedzialności i przejrzystego sposobu monitorowania rezultatów, system nie będzie działał ani efektywnie, ani uczciwie. Potrzebujemy narzędzi, które wprost pokażą, co dzieje się z odpadem po zebraniu – gdzie trafia, kto go przetwarza, jaki jest jego dalszy los. Bez takich danych trudno mówić o systemowym zaufaniu i społecznej motywacji do działania.
Konieczne są inwestycje
Potrzebujemy spójnych ram legislacyjnych, które umożliwią planowanie i realizację kluczowych inwestycji. Cele unijne są jasno określone: do 2030 roku udział składowanych odpadów ma spaść do 20 proc., a do 2035 – do 10 proc. Mając to na uwadze, powinniśmy planować legislację i finansowanie nie na rok czy dwa, ale na pięć czy dziesięć lat do przodu. Czy w obecnej rzeczywistości to możliwe?
Obecnie w Polsce otoczenie nie sprzyja inwestycjom – pomijając kwestie kosztów, planując jakiekolwiek działania, musimy pamiętać o tym, że proces inwestycyjny w Polsce trwa przynajmniej pięć lat. Jeśli dziś wpadniemy na pomysł budowy nowoczesnej instalacji, to jej realne efekty zobaczymy dopiero w 2030 roku. To kolejny element, który wymaga usprawnienia. Jednocześnie, biorąc pod uwagę zbliżające się nieubłaganie terminy, nie możemy pozwolić sobie na zwłokę. W PreZero działamy – tylko w tym roku zainwestujemy ponad 300 milionów złotych w gospodarkę odpadami w Polsce, a w najbliższych trzech latach planujemy przekroczyć próg miliarda złotych. To nasza odpowiedź na lukę inwestycyjną. Nie możemy czekać na wsparcie bez końca.
Edukacja to nie slogan
Mówiąc o potencjalnych rozwiązaniach wyzwań, z którymi obecnie się mierzymy w Polsce, nie można zapomnieć o edukacji ekologicznej. Budowanie świadomości środowiskowej to proces długofalowy, ale kluczowy dla trwałości całego systemu. Należy przy tym zwrócić uwagę, że nie jest to wyłącznie zadanie samorządów. Jako branża odpadowa od lat angażujemy się w działania edukacyjne i osiągamy na tym polu sukcesy. Właśnie zakończyliśmy ogólnopolski program „Akademia Łowców Odpadów”, który objął ponad 40 tysięcy uczniów w całej Polsce. Zwieńczyliśmy go Największą Lekcją Ekologii – zgromadziliśmy w PreZero Arenie Gliwice blisko 600 uczestników, ustanawiając nowy rekord Polski, a 14 tysięcy uczniów oglądało nas online. Te liczby pokazują, jak dużym zainteresowaniem cieszy się dziś edukacja ekologiczna, jeśli podamy ją najmłodszym w atrakcyjny i inspirujący sposób. Nie możemy jej nie doceniać.
Bez planu nie będzie zmian
Sektor gospodarki odpadami ma dziś szansę odegrać kluczową rolę w transformacji środowiskowej kraju. Jednak żeby tak się stało, potrzebujemy konkretnych planów i odwagi do podejmowania decyzji w perspektywie nie miesięcy, a lat i dekad. Bez długofalowej strategii zwiększającej stabilność otoczenia prawnego dla inwestycji i bez gotowości do współpracy – zarówno publicznej, jak i prywatnej – nie zbudujemy systemu odpornego na kolejne wyzwania i kryzysy. Przyszłość zależy od tego, czy dziś zaplanujemy zmiany oraz sposoby dotarcia do nich, które realnie przyniosą efekt za pięć, dziesięć czy piętnaście lat.
— Kamil Majerczak, CEO PreZero w Polsce
Źródło: Rzeczpospolita